menu
Jesteś tutaj: Home / Dla Mieszkańca / Aktualności

Wywiad z Igorem Herbutem

liderem zespołu LemON

Igor Herbut: Pozytywne zmiany w moim życiu wpłyną również na muzykę

Igor Herbut, lider zespołu LemON po koncercie w Jastarni podzielił się z nami emocjami związanymi z narodzinami syna, mówił o wyrażaniu siebie poprzez muzykę oraz o pozytywnej zmianie, która zaszła w nim w ostatnim czasie.

  

Oskar Struk: Zacznę od nietypowego pytania. Co kryje się za furtką Pańskiego umysłu i kto ma do niej dostęp? (nawiązanie do refrenu piosenki „Papier”, przyp. red.).

Igor Herbut: Dostęp ma na pewno Małgosia (partnerka wokalisty, przyp. red.). Jednak  od czterech tygodni dostęp do wszystkiego, tego kim jestem ma mój syn. Rozświetla on moją drogę i czyni samo dobro. To przepiękna sytuacja. Sama miłość.  

 - Płytę „Tu” można określić bardziej refleksyjną. Co wpłynęło na jej charakter?

-  Wydaje mi się, że jest to intymna płyta. Chociaż jest dość kontrastowa, to ma w sobie pewną koncepcję. Dla mnie jest spójna, Wiele dała, trochę też zabrała, ale stworzenie jej miało bardzo duże znaczenie oraz przyniosło ciekawe skutki, ale teraz  myślę już o nowych rzeczach.

-Jeśli poprosiłbym Pana o namalowanie słowami portretu swojego odbiorcy, to jakby on wyglądał?

- Myślę, że powinna go cechować otwartość w formie uchylonej furtki. Tak bym to umieścił, ale ja nie mam zdolności plastycznych, więc nie potrafiłbym tego narysować (śmiech).

-Powiedział Pan kiedyś, że walczy z „telewizyjnym” wizerunkiem swojego zespołu, który różni się od tego rzeczywistego, jednak może dotarcie w ten sposób do masowego  odbiorcy daje mu szanse na zagłębienie się w Pańską twórczość?

- Zdecydowanie tak, jednak ja się cały czas zmieniam. Moje postrzeganie muzyki, zespołu zmienia się totalnie. Chociaż zawsze staram się pisać szczerze, to patrząc na to z perspektywy czasu, to różnie się do tego odnoszę. Tworze dość kontrastowe rzeczy, ale pomimo tego mam   dość spory kredyt zaufania. Od kilku tygodni zupełnie na nowo postrzegam świat, muzykę i to, co zrobiłem wcześniej. Jest to osobisty rozwój i sam jestem ciekaw, dokąd mnie on doprowadzi.

        - Jest Pan osobą o ogromnej wrażliwości, czy taki stan ducha wpływa jakoś na odbiór muzyki i przekazywanie w niej otaczającego nas świata?

- Tak, jak słychać. Mówiłem też, że nie jestem w stanie inspirować się radością, a wydaje mi się, że od jakiegoś czasu potrafię to robić i mam nadzieje, że już niedługo będzie to jasne muzycznie.  Czasami bywało ciężko, bo myślałem, że sobie nie poradzę z pewnymi sytuacjami. Wtedy na szczęście uciekałem w muzykę i pisałem o tym. Teraz wiele się zmieniło. Myślę, że zdecydowanie na  lepsze. Odkrywam zupełnie nowe rejony, krajobrazy. Narodziłem się trochę na nowo. Wydaje mi się, że za tym pójdzie też nowa jakość muzyki, nowy kolor.

- Podczas swoich występów dużą wagę przywiązuje Pan do energii. Czy spotkając się w Jastarni możemy zatem  mówić o wyjątkowej energii miejsca i czy ma ona wpływ na jakość występu?

- Jest to bardzo istotne, ale ważniejsi od miejsca są ludzie. Ich postrzeganie koncertu, otwartość, energia. Dzisiaj mieliśmy okazję rozmawiać z mądrym, pięknymi i pozytywnymi ludźmi. Bardzo za to dziękuje i bardzo sobie to cenię.

         - Jakie cele stawia sobie Pan w kontekście dalszej działalności?

- Chciałbym, żeby to, co się wydarzy, było przełomowe. Zresztą już dzieje się wielki przełom w moim życiu i chciałbym to opisać. Wydać płytę, która określi to,  jak patrzę na świat. To jest dla mnie zawsze test czy podołam kolejnym utworom jako kompozytor. Tak to sobie wymyśliłem, że lubię sam zająć się  procesem twórczym, co jest oczywiście trochę trudniejsze, ale dla mnie ciekawsze. Kiedyś się inspirowałem ciemniejszymi sytuacjami, co najbardziej słychać na „Tu” Muzyka zawsze odzwierciedlała mój stan ducha. Mam kilka pomysłów, szkiców. Spotykamy się z chłopakami, więc myślę, że wkrótce może powstać z tego coś ciekawego.

       - Na zakończenie: czego można Panu  życzyć?

-   (długie zastanowienie się, przyp. red.). Zdrowia.

 

 Rozmawiał: Oskar Struk.